W taki piękny sposób zaczynamy kolejny post... nawet kompatybilnego gifa nie mogłam znaleźć, więc będziecie się musiały obejść smakiem :').
Wczorajszy dzień było w cholerę dziwny. Obudziłam się stosunkowo wcześnie, zrobiłam maturę z angielskiego i nie wiedziałam co potem ze sobą robić. Jako, że była sobota - posprzątałam w domku. No ale nadal czegoś mi brakowało - wystarczyło spojrzeć przez okno. 17 stopni na plusie, słońce, po prostu pogoda idealna. Pod wieczór wyszłam na spacer i poczułam zapach prawdziwej wiosny: palącego się drewna (no tak, Polacy zobaczą słonce i już od razu ogniska), grilla, różnych roślinek i taką błogość w powietrzu. Z utęsknieniem słuchałam śpiewu ptaków... tak bardzo przypominało mi to wszystko poprzednią wiosnę, gdy jeszcze przyjaźniłam się z ludźmi, z którymi teraz nie chciałabym mieć do czynienia. Zauważyłam, że komfort (czy fizyczny, czy psychiczny) to dla człowieka ostoja, ale jak wiemy w pewnych sferach działa na nas destrukcyjnie. Może teraz zamiast siedzenia całymi dniami nad książkami, spędzałabym czas z nimi? Ale czy to byłoby tego warte? Nie pisałam Wam jeszcze o toksycznych znajomościach, które przeżyłam i w samą porę udało mi się od tego typu ludzi uwolnić. Teraz mam kilku dobrych znajomych, z którymi spotykam się od czasu do czasu i pasuje mi to.
Wczoraj zjadłam na śniadanie jajko sadzone z bekonem i jakimiś warzywkami (nie miałam na nie zbytnio ochoty, ale są niskokaloryczne + witaminy, więc stwierdziłam że trochę ogórka i pomidorka nie zaszkodzi). I to tyle. Miało to ok. 300kcal; tak właściwie +/- 270, ale staram się to podwyższać chociaż troszkę, bo nigdy dokładnie nie możemy być pewni, co ile w sobie zawiera ;). Dzisiaj z kimś się spotykam w sprawach można rzec "biznesowych", potem pewnie pójdę na jakieś jedzonko - dzisiaj daję na luz i w sumie to I don't care about this. Nie przesadzę, ale też nie będę liczyła każdego kęsa.
W przyszłym tygodniu wleci notka o dietach, chcę ją ładnie napisać, bez chaosu żeby była przejrzysta i of course MERYTORYCZNA (zabawne słowo w sumie). Może przygotuję jakieś własne propozycje "jedzeniowe" na rzecz tego wpisu, zrobię zdjęcia - zobaczymy jak wyjdzie!
Tak pod koniec to współczuję wszystkim motylkom, którym usunięto blogi. Z jednej strony mnie to bawi co Google wyprawia, a z drugiej to przykre - stracić wszystkie wpisy, można rzec, że kawałek swojej historii/życia. Jak widzę blogi o jakiejś naprawdę "powalonej" (delikatnie mówiąc) tematyce, to nikt nic z tym nie robi - a jak jakaś osoba opisuje swoją przygodę z odchudzaniem, już jest gigantyczny problem. Starajcie się odwołać do tego i spróbować powalczyć o zlikwidowane blogaski - a jak się nie uda, GO GIRLS!!! zawsze można stworzyć nowego :D!
hejka!
OdpowiedzUsuńbardzo ladny bilansik z wczoraj, a dzisiaj luzik - bardzo dobrze, warto sobie czasem odpuscic, potrafi pomoc.
notka o dietach takich stricte proana czy ogolnie o dietach?
trzymaj sie!!
Fajnie, że potrafisz sobie tak po prostu dać na luz. Ja jeśli się nie głodzę to się objadam niestety...
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa współczucia, ale mnie to rozbawiło. Co mi zrobią? Założę kolejnego bloga. I założyłam. A przeszłe notki przecież przeczytałyście, ja też wiem co w nich pisałam. Nawet się nie odwołuje. Fruuu i do przodu ;) A jak mi np. zablokują IP to przejdę gdzie indziej. Miejsca mamy jak internet długi i szeroki ;)
Jakby co to mój nowy adres to: www.koktajlowasdream.blogspot.com
Bardzo dobrze, że odcięłaś toksycznych znajomych- nie ma nic lepszego. Książki książkami, ale nie trać na nie całego czasu ;) Trzymaj się i powodzenia !
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttps://beautiful-world-is-my-dream.blogspot.com
Super, że potrafisz wyluzować. Mi tego brak. Odciecie się od toksycznych relacji również pomaga, więc oby tak dalej. Śliczny bilansik. Trzymaj się chudo ❤.
To prawda, że nic tak nie zabiera energii jak toksyczni ludzie.. Mój blog również został usunięty teraz jestem na: https://kreatorwymarzonegozycia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa również staram się otaczać dobrymi ludźmi i wychodzi na to, że jest to tylko kilka osób. Czasami lepiej być po prostu samemu. Czekam na notkę o dietach. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie w tym tygodniu padłam ofiarą blokowania, ale udało się odzyskać bloga... ale czy chciałoby mi się zaczynać wszystko od zera???
OdpowiedzUsuń