piękna & stresująca

Dzień dobry kochane kruszyny!

Jak długo mnie tu nie było... zaledwie 20 dni, ale wystarczająco, żeby zatęsknić za Wami!

Przez ten czas nieobecności, zatraciłam się w naukę, poszukiwaniu celu i szczerze mówiąc: znalazłam cel, a nawet CELE. Poprzeczka jest dosyć wysoka, dlatego nie tracę czasu i działam. 

~

Przede wszystkim marzę o dostaniu się na wymarzone studia, dlatego nie pozostaje mi nic innego aby uczyć się, uczyć, uczyć i uczyć! Do matury coraz bliżej, więc w tym przypadku sięgam po efektywne formy nauki: rozwiązywanie arkuszy maturalnych, korepetycje, powtórki... Trochę martwię się maturą z rozszerzonego angielskiego i mówieniem, więc jeśli znacie jakieś kanały na YouTube, które mogą pomóc z częścią ustną - będę niezmiernie wdzięczna!

~

Kolejne marzenie - prawo jazdy. Ostatnio próbowałam i niestety oblane... ale nie poddaję się i w swoim czasie, zdam na pewno. Stres jest dla mnie granicą, której nie mogę przeskoczyć. Jeżeli któraś z Was przystępowała do egzaminu i zauważyła, jak stopa w pewnym momencie lata na sprzęgle, bezwładnie niczym skrzydła motyla (jakie porównanie!) to wie, że to nie mogło skończyć się dobrze :). Oczywiście najgorsza w tym wypadku jest presja: rodziny, znajomych a nawet nasza własna. Doszłam do wniosku, że w takiej atmosferze nie ma prawa się udać - tylko spokój...

~

I ostatni cel! Powrót tutaj... Ważę aktualnie 55,7kg - hej! nie jest najgorzej! Nadchodzi wiosna, dla mnie - stresujący, choć zarazem piękny czas. Aby czuć się najlepiej, trzeba działać i realizować swoje marzenia (nawet te najmniejsze). Wspominałam tutaj kiedyś, że trenuję lekkoatletykę - powracam z energią, ale też muszę uważać na przetrenowanie swojego organizmu. 

Pisząc ten wpis piję zieloną herbatkę z suszonymi truskawkami i guaraną, zaraz będę brała się za matematykę. Dzień jest cudowny: promienie słońca wpadają do pokoju, w tle słyszę delikatne podmuchy wiatru i kołyszące się drzewa...

... a co u Was? Muszę nadrobić zaległości w blogosferze ;)