prawo w jedzeniu, jak paragraf na żołądku

Ahoj kruszyny.

Z racji mocnego braku pieniędzy - brak kompulsów. Jedyny pozytyw bycia klasycznym, biednym studentem. Spójrzcie tylko na te bilanse:

BILANSE

02.12.2019

ŚNIADANIE:

Owsianka

OBIAD:

Tortille (2) z kurczakiem

TOTAL: ok. 800kcal

03.12.2019

ŚNIADANIE

Owsianka

OBIAD

Chrupkie pieczywo

KOLACJA:

Pierniki

TOTAL: ok. 840kcal

04.12.2019

ŚNIADANIE

Owoc kaki

OBIAD:

Rogal + 2 jabłka

TOTAL: ok. 600kcal

Powyższa kaloryka jest całkiem przyzwoita, ale nie ukrywam - wieczorami miałam wielką ochotę na niezdrowe jedzenie, lecz pierwszy raz w życiu nie miałam fizycznie możliwości, aby je kupić. Coś niesamowitego. Dzięki temu zauważyłam, ile hajsu topiłam przez kompulse.

Ogólnie miło mi, że są tu żywe dusze które mnie wspierają i odwiedzają - dziękuję wam za słowa otuchy. Mam w planach odwiedzić psychiatrę, bo sama nie dam sobie rady - a na krótką metę nie ma to sensu. Póki co skupiam się na zaliczeniach na studiach: parę przedmiotów mam już za sobą m.in. logikę prawniczą, lecz sporo jeszcze przede mną. Moja osobista motywacja do nauki ma się nawet wysoko (powiedzmy 7/10 ha).

Cieszę się, że teraz mogę skupić się na wymarzonych studiach prawniczych i każdy dzień przybliża mnie do celu "zostania kimś, kim chcę". Cudowne uczucie, pomimo świadomości że czeka mnie żmudna i długa droga... ale w końcu jak się nie przekonamy o czymś na własnej skórze, to się nie dowiemy czy było warto.